Jak więcej myśleć

Zdarza mi się powtarzać, że gdyby każda osoba poświęcała pięć minut dziennie na refleksję, to świat byłby lepszy. Namawiam tutaj  do wychodzenia poza codzienne tematy, które nam wiecznie zaprzątają głowę: zakupy, rachunki, a co ona mi powiedziała, a co ja jej odpowiedziałam… Ruminacja nie jest zdrowa i zawęża nam pole widzenia, za to refleksja pomaga zobaczyć większy kawałek świata. 

Porozmyślajmy i podyskutujmy (bo lepiej się myśli w dialogu!) nad tym, co pomoże nam lepiej poznać siebie i swoje – nomen omen – granice. Co dla mnie znaczy kłamstwo? A dorosłość? Co sprawia, że chcę z kimś spędzać czas?

Poniżej subiektywny przegląd atrakcyjnych sposobów na dostarczanie sobie niby przypadkowych, ale zajmujących tematów pod rozwagę i dyskusję.

Karty

Karty z pytaniami, afirmacjami, przekonaniami etc. w ostatnich latach rozmnożyły się niesamowicie. Użytkowanie jest proste: losujemy zagadnienie i do dzieła. Mamy w domu chyba cztery różne zestawy, a ostatnio najczęściej korzystamy z przywiezionego w ramach pamiątki z podróży „200 Questions to Self”. Losujemy pytanie przed wyjściem na spacer, albo w ramach przekąski mentalnej pomiędzy innymi działaniami. Czasem trafiam na takie, które wolałabym schować z powrotem do pudełka…

Dzienniki

Dzienniki z gotowymi pytaniami do siebie, zapraszające codziennie do refleksji. I znów: jest ich sporo na rynku. Niektóre są zaprojektowane w taki sposób, żeby korzystać z nich przez kolejne trzy czy pięć lat i obserwować, jak zmienia się twój odbiór świata. W sumie to taka tańsza wersja badań longitudinalnych – nad sobą. 

Newslettery

Właściwie działające podobnie do dzienników, ale dozujące wyzwania raz na jakiś czas, więc nie wpadniemy od razu w króliczą norę czytania wszystkich pytań naraz.

Nasz newsletter w Granicach Komfortu tak działa: raz w tygodniu dzielimy się czymś, co nas zatrzymało i podrzucamy myśl do refleksji.

Telewizja

To już rzecz bardziej ryzykowna, ale zasady są takie: 

  1. dobrze mieć towarzystwo, z którym obgadasz wnioski; 
  2. wybierz coś, gdzie ludzie zachowują się jak po prostu ludzie – dla nas działa nie żadne wielkie kino, tylko The Ultimatum: Queer Love, Top Model i filmy Marvela; 
  3. zamiast komentować „no głupia taka i brzydka”, spróbujcie zgadnąć, co nimi kierowało – świetny trening empatii, serio.

Coaching

Pewnie! Do tego właśnie służy 😉 To dobre miejsce, żeby porozmawiać o tym, co ważne. Coaching to po prostu rozmowa o tym, co naprawdę twoje: nie o tym, jak być kimś innym, tylko jak być sobą trochę świadomiej. A w końcu łatwiej wiedzieć, czego chcesz, jeśli wiesz, kim jesteś i gdzie są twoje granice.

Więc może jutro rano zamiast doomscrollingu wylosujesz sobie pytanie o sens życia? Nie panikuj – to tylko pięć minut refleksji. Ale kto wie, może od nich świat rzeczywiście zrobi się odrobinę lepszy.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *